Simplex-Crane Model 5 Double Phaeton niebawem w Polsce
Historia motoryzacji zna wiele luksusowych i przełomowych konstrukcji, ale niewiele z nich może równać się z majestatycznym Simplex-Crane Model 5. Ten rzadki samochód, będący owocem inżynierskiej wizji Henry’ego M. Crane’a, zyskał miano jednego z najbardziej ekskluzywnych pojazdów swoich czasów.
Henry M. Crane, wybitny inżynier specjalizujący się w konstrukcjach mechanicznych, w 1909 roku założył Crane Motor Company. Jego samochody były przeznaczone dla elit – wśród właścicieli znaleźli się m.in. Roosevelt, Rockefeller, czy Vanderbilt. Prezentowany egzemplarz powstały po przejęciu firmy przez firmę Simplex Automobile Company w 1914 roku.
R e k l a m a
Wyposażony w potężny 6-cylindrowy silnik o pojemności 9250 ccm3 i mocy 110 KM, Simplex-Crane Model 5 oferował nowoczesne rozwiązania techniczne, takie jak 4-biegowa skrzynia biegów, hydrauliczne amortyzatory, czy elektryczny rozrusznik i oświetlenie. Jego eleganckie, dostosowane do indywidualnych potrzeb właściciela nadwozie (sprzedawane były same podwozie i karosowane przez indywidualne firmy) sprawiła, że wyprodukowano jedynie 472 egzemplarze. Auto posiada nadwozie tupu – double phaeton.
Jeden z nich, po latach poszukiwań, został odnaleziony w Anglii przez kolekcjonera Steve’a Hopkinsa. Samochód przeszedł kompleksową renowację i remont m.in. sinika, układu kierowniczego i skrzyni biegów.
Efekt? Samochód osiągnął prędkość ponad 120 km/h podczas testu drogowego, a jego wyjątkowy stan i rzadkość przyniosły mu tytuł „Best of Show” na Concours of Elegance 2023 w Angoulême. Simplex-Crane Model 5 to nie tylko arcydzieło inżynierii, ale i ikona elegancji, gotowa, by ponownie zachwycać na drogach i w prestiżowych konkursach prawdziwych oldtimerów.
Prezentowany model oferowany był na tegorocznych targach Rétromobile w Paryżu, przez dom aukcyjny Artcurial. Cena samochodu szacowana była na 200 000 – 300 000 euro, ostatecznie nowy właściciel „House of Classics” z Warszawy, zapłacił za niego 149 000 euro.
Auto trafi niebawem do Polski, jak długo zagości, ciężko powiedzieć. Ale miejmy nadzieję, że będzie można je gdzieś na żywo zobaczyć, przynajmniej na chwilę.
Źródło: Artcurial, Zdjęcia: Simon Gosselin | link do aukcji