Czy Muzeum Motoryzacji w Otrębusach zaczyna wysprzedawać swoje zbiory?
Dziś w serwisie otoMoto.pl natrafiłem na ogłoszenie, które informuje o sprzedaży Opla Blitza z 1939 r. za 150.000 zł. Jak wiemy nie jest to samochód, który spotyka się często do kupienia. W związku z powyższy zainteresowałem się, kto coś takiego ma na sprzedaż.
Fot. otomoto.pl
Po przeczytaniu informacji zawartych w ogłoszeniu, dowiadujemy się, że ciężarówka jest sprawna, jeździ i występuje w różnego rodzaju inscenizacjach filmowych, a sprzedawcą jest “ktoś” z Otrębusów. W tym momencie nie miałem już żadnych wątpliwości, powędrowałem na stronę internetową Muzeum i nr tel. kom. podany w ogłoszeniu jest również widoczny jako kontakt do Muzeum.
Fot. muzeum-motoryzacji.com.pl
Podsumowując to moje małe “dochodzenie”, zadaje sobie pytanie, czy Muzeum w Otrębusach powoli zaczyna wysprzedawać swoją kolekcję, czy też jest to tylko jednorazowa akcja? Tylko po co, czy Muzeum nie potrzebuje już tak wartościowego historycznie eksponatu?
Źródło: otomoto.pl
Jeśli nasz serwis przypadł Ci do gustu, mamy małą prośbę – postaw nam wirtualną kawę. Ta filiżanka nie tylko nas rozgrzeje, ale też doda nam energii do dalszej pracy nad serwisem, aby był jeszcze lepszy. Twój gest to dla nas znak, że doceniasz naszą pasję i zaangażowanie. Dziękujemy, że jesteś z nami!
To prawda, muzeum bankrutuje a auta są w stanie oplakanym, nikt o nie nie dba, to rzeczywiscie zlomowisko. Ja sie natknalem na ich czolg na allegro. To chyba koniec pseudo muzeum…
To nie muzeum to złomowisko pojazdy zniszczone zdewastowane bardzo nieumiejętnie odnawiane ,nikt o to nie dba .Nie mam pretensji o auta bardzo stare do których ciężko zdobyć części ale np wołgę jest dość łatwo odnowić stosunkowo niewielkim kosztem ,czy na przykład wyregulować maskę w thunderbirdzie ,ewentualnie zamki w pulmanie autka malowane pędzlem .Osobiste wrażenia straszne szkoda pojazdów bo to jednak kawałek historii a właściciele strasznie niechlujnie podchodzą do sprawy .
Wynajęliśmy samochód -różowy Buick- na Paradę. Wszystko było dobrze do momentu, kiedy trzeba było ruszyć, okazało się, że samochód nie pojedzie. Mieli dostarczyć auto zastępcze, ale tamto jak dojechało na miejsce nie nadawało się do dalszej drogi. Również wysiadło. Przez część trasy Parady samochód był pchany przez uczestników imprezy. Cała ta przyjemność kosztowała nas 1800 zł + VAT. Oczywiście domagałem się zwrotu pieniędzy za niewykonaną usługę, ale nic z tego. Pani (właściciel) stwierdziła, że to my ?zajeździliśmy jej samochód? (nadmieniam, że samochód był z kierowcą) i nie mam mowy o oddaniu pieniędzy. NIE POLECAM WYNAJĘCIA, SAMACHODU W OTRĘBUSACH, STARE WRAKI, KTÓRE NIE JEŻDŻĄ, PSUJĄ SIĘ PRZED WYKONANIEM USŁUGI I CHAMSTWO ZE STRONY WŁAŚCICELKI.